Medycyna niekonwencjonalna, nazywana holistyczną lub paramedycyną, ma długą tradycję i tworzyła się w wielu częściach świata. Z Dalekiego Wschodu pochodzą akupresura i akupunktura. Z państwa francuskiego za to aromaterapia, czyli leczenie aromatami oraz koloroterapia, czyli terapia barwami. W Niemczech narodziła się hipnoterapia, polegająca na hipnotyzowaniu pacjenta i oddziaływaniu na jego psychikę.
Wyjątkowo rozwiniętą gałęzią medycyny niekonwencjonalnej jest bioenergoterapia. W tym wypadku lecznicze cechy ma człowiek, rodzaj uzdrowiciela. Bioenergoterapeuta swoją energią wpływa na aury chorego, tym sposobem kurując go z zaburzeń cielesnych i psychicznych. Metoda ta bazuje na wierze, że sfera cielesna i duchowa przenikają się wzajemnie i są mocno od siebie zależne. Nad Wisłą funkcjonują zrzeszenia bioenergoterapeutów, wydajęce dyplomy i koncesje, więc warto przed wizytą upewnić się, że wybieramy licencjonowanego uzdrowiciela.
Najbardziej frapującą dziedziną terapii alternatywnych jest bez wątpienia arteterapia. Jak nazwa wskazuje, leczniczą siłę ma tu mieć sztuka, a w zasadzie uprawianie jej. Najkrócej ujmując, podczas sesji arteterapii człowiek ma wydobyć z głębi siebie chowane uczucia, lęki, obawy, nastroje, by przenieść je na tworzone dzieło. Nie trzeba mieć szczególnego talentu artystycznego, by wyrazić siebie. To właśnie autoekspresja jest w sesji najbardziej porządana.
Z subkontynentu indyjskiego przyszła do nas joga, bardzo popularna zwłaszcza wśród middle-class. Jak wiele sztuk z Orientu, joga skupia w sobie duchowość z fizycznością. Ćwiczenia mają tu pomagać w osiągnięciu wewnętrznego rozwoju i jednocześnie wzmacniać zdrowie. Jeśli przekonuje cię joga Warszawa jest miastem, gdzie funkcjonuje najwięcej placówek z najlepszymi joginami.