A kiedy nie było samochodów… kurowano wieloma technikami, które dziś przywołują śmiech przez łzy. Wierzono w leczniczą funkcję upuszczania krwi. Nie zdawano sobie sprawy z przyczyn zakażeń, zatem nie przestrzegano higieny. Uznawano, że za choroby są winne mistyczne złe fluidy, mroczne moce, morowe panny, wyroki Boże lub śmierdzące powietrze. Nic dziwnego, że długość życia była krótsza. Pokłońmy się ludzkiemu rozwojowi, że aktualna wiedza lekarska jest na tak wspaniałym poziomie. Dziękujmy też za praktyczny sprzęt medyczny, taki jak reduktory tlenowe albo przyrządu do masażu.
Kiedyś przyrządy lekarskie były niesamowicie prymitywne. Zwróćmy uwagę, że w operacjach pomagały już takie akcesoria, jak nożyce i młotki neurologiczne, ale zestaw starożytnego chirurga przypominał bardziej narzędzia tortur. Można powiedzieć, że również z podobnym skutkiem działał. Przecież nie znano znieczulenia ani konieczności odkażania. Nie ma to jak dać się pociąć na żywca zanieczyszczonym skalpelem… W użyciu nie były reduktory tlenowe, więc nie można było odratować pacjentów zaczadzonych dymem lub powalonych przez zawał. Prymitywne światło nie nadawało się do skomplikowanych zabiegów, bo lampy medyczne to już technologia minionego wieku.
Wspaniale urodzić się na przełomie XX i XXI stulecia.